Startup to dziś bardzo modne słowo. Mnóstwo kreatywnych, odważnych i pozytywnie zakręconych ludzi „wpada” każdego dnia na ciekawe pomysły biznesowe, które ich zdaniem zmienią oblicze ludzkości.
Pomysły te zwykle łączy kilka wspólnych mianowników: są genialne, rewolucyjne, rozwiążą wszystkie problemy tego świata i sprzedadzą się za miliony dolarów.
W teorii wygląda to świetnie, ale w praktyce większość z nich nigdy nie powstanie m.in. z powodu… braku finansowania.
Drogi czytelniku – z pewnością od razu chciałbyś przeczytać jak sięgnąć po pieniądze na własny startup… pozwól jednak, że najpierw pokażę Ci na swoich i cudzych błędach dlaczego bez odpowiedniego przygotowania i zrozumienia procesu pozyskiwania kapitału, Twoje szanse na otrzymanie finansowania są bliskie zeru.
Następnie wprowadzę Cię w tematykę mądrego pozyskiwania kapitału i wystrzegania się sideł, które mogą na Ciebie zastawić fundusze seed lub fundusze venture capital.
Być może dzięki tej lekturze unikniesz błędów, które mogłyby zrujnować Twoje marzenia o dochodowym biznesie, ale może również zdarzyć się tak, że czytając ten wpis zostaniesz odarty ze swoich złudzeń i płonnych nadziei na pozyskanie jakiegokolwiek kapitału… No cóż, taki jest biznes, a ja będę z Tobą szczery, bo wyznaję zasadę, że aktywne działanie jest lepsze od karmienia się złudzeniami, które zaprzątają Twoją głowę…
Pomysł na biznes
Jeżeli wpadłeś na świetny (Twoim zdaniem) pomysł na biznes i myślisz, że teraz wystarczy sięgnąć po pieniądze na jego realizację, to mam dla Ciebie pewną wiadomość:
Twój pomysł jest bezwartościowy!
Z pewnością jesteś osobą bardzo kreatywną i otwartą na świat, to jednak nie wystarczy – pomysł na biznes musi działać w praktyce tzn. muszą być ludzie, którzy aktualnie z niego korzystają. Inwestorów, którzy mieliby wyłożyć pieniądze na Twój startup interesuje kilka innych rzeczy.
Chodzi o to, że musisz pokazać inwestorom, że Twój pomysł nie jest tylko ekscentryczną iluzją, ale faktycznie działa, pozyskuje klientów lub użytkowników (o tym dalej) i stale rośnie. Sam pomysł, sama idea, bez jakichkolwiek sensownych argumentów biznesowych jest tylko zbiorowiskiem chaotycznych impulsów elektrycznych pobudzających neurony w Twojej głowie.
Masz szansę pozyskać kapitał jeżeli:
Masz działający prototyp
Załóżmy, że Twoim pomysłem jest jakaś usługa internetowa na stronie www. Działający prototyp oznacza, że masz domenę, na której działa strona o podstawowej funkcjonalności, użytkownicy mogą z niej skorzystać, a potencjalni inwestorzy mogą zapoznać się z Twoją koncepcją doświadczając jej działania w praktyce.
Usługa sprawdziła się gdzieś na świecie i ma bardzo dobre perspektywy wzrostu
Oczywiście nie jest to warunek konieczny, nie jest to też warunek wystarczający. Może zdarzyć się tak, że jesteś pionierem i wymyśliłeś coś, co na świecie nie istnieje, ale w Polsce sprawdza się świetnie i chcesz dotrzeć ze swoją usługą do szerszego grona odbiorców, a nawet przeskalować biznes na cały świat.
Oczywiście scenariusz w drugą stronę jest równie prawdopodobny – startup, który sprawdził się np. w USA, często nie sprawdza się u nas w ogóle. Jeśli jednak Twój prototyp działa, a biznes już gdzieś funkcjonuje i nie stanowi bezpośredniej konkurencji na rynku, na którym chcesz działać, to Twoje szanse na pozyskanie kapitału rosną.
Bliskie zeru są szanse na pozyskanie kapitału, dla pomysłu, który nigdzie na świecie nie istnieje, a Ty nie masz jego prototypu…
Masz klientów korzystających z prototypu Twojej usługi
Klientem może być:
- osoba, która już płaci za usługę – wariant najlepszy
- osoba, która aktywnie korzysta z twoich usług np. użytkownik portalu korzystający z bezpłatnych funkcjonalności
Twój prototypowy biznes rośnie
Zwiększa się sprzedaż, zysk, przychód, liczba klientów, liczba użytkowników korzystających z darmowych funkcjonalności – każdy z tych czynników, stanowi wzrost, który interesuje potencjalnych inwestorów.
Żeby zrozumieć tę perspektywę, powinieneś wejść na chwilę w skórę inwestora i zobaczyć świat jego oczami.
Załóżmy, że to ty masz pieniądze, chcesz je mądrze zainwestować w obiecujący startup, a w kolejce do Twojego biura ustawia się kilkadziesiąt tysięcy młodych, kreatywnych ludzi.
Każdy z nich ma pomysł i każdy z nich wyciąga rękę po twój portfel w zamian dając Ci potok swoich myśli i iluzji przekonując Cię do tego, że inwestując w ich marzenia robisz dobry interes. Powierzysz im swoje pieniądze?
Myślę, że teraz dokładnie znasz wartość swojego pomysłu i wiesz jak ważne jest sprawdzenie go w praktyce.
Co możesz zrobić z pomysłem na biznes?
Najlepszym rozwiązaniem jest uruchomienie prototypu – czyli usługi w bardzo podstawowym wydaniu. Prototyp to taki rdzeń funkcjonalności, najważniejszy element z punktu widzenia klienta, który załatwia jakiś szerszy problem, lub po prostu coś ułatwia.
Na tym etapie nie warto inwestować w zaawansowany wygląd strony, dopieszczenie wszystkich funkcjonalności, potężne zaplecze do zarządzania witryną, wydajny serwer, rozbudowany dział obsługi klienta, płatną reklamę, wynajmowanie biura i zakładanie spółki. Wystarczy zrobić coś małego i pokazać to znajomym, zebrać pierwsze uwagi, wprowadzić drobne modyfikacje i zapytać o zdanie kolejne osoby.
Testowanie startupu w tak wczesnej fazie na małej grupie (kilkaset – kilka tysięcy osób) da odpowiedź na wiele pytań które sobie stawiasz, oraz pozwoli dostrzec jak prototyp wygląda z punktu widzenia użytkownika.
Jeżeli będzie to świetne rozwiązanie, to prawdopodobnie długo nie utrzymasz projektu w tajemnicy i użytkowników zacznie przybywać z dnia na dzień – to jest pierwszy sygnał, żeby iść za ciosem.
Jednak prawdopodobieństwo, że zrobiłeś coś genialnego, co samo zacznie rozprzestrzeniać się w sieci, jest niewielkie, dlatego pozostań realistą – czeka Cię mnóstwo wytrwałej, systematycznej i kreatywnej pracy, w drodze do sukcesu – dokładnie tak, jak w każdym innym biznesie.
Ile kosztuje przygotowanie prototypu startupu?
Prototyp może Cię kosztować od kilku, do kilkunastu tysięcy złotych, jeśli zamierzasz zlecić jego wykonanie zewnętrznemu programiście.
Czasami prototyp jest tak rozbudowany, że pochłonie kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale jeśli jest to Twój pierwszy biznes, w dodatku nie masz doświadczenia w e-biznesie, nie dysponujesz takim kapitałem, a jedyne co posiadasz to wiara w Twój pomysł, to sporo ryzykujesz… W takiej sytuacji doradzałbym trochę inne podejście, o czym napiszę dalej.
Prototyp możesz mieć również za darmo – no prawie za darmo. Jeśli sam programujesz, to kosztem, będzie Twój czas, a jeśli nie programujesz, ale znasz kogoś, komu idea się spodoba i będzie chciał dołączyć do twojego zespołu, to wtedy on zainwestuje swój czas w twój prototyp – a w zasadzie w wasz prototyp.
Pamiętaj, że skuteczność jest Twoją kartą przetargową w rozmowach z inwestorami– pokazując inwestorom, że działasz, podejmujesz inicjatywę, inwestujesz w prototyp, pozyskujesz klientów, potrafisz rozwijać biznes, masz cel, plan działania i wyznaczyłeś kierunek dalszego rozwoju, pokazujesz, że jesteś skuteczny.
Inwestorzy chcą pomnażać swoje pieniądze, dlatego szukają skutecznych ludzi, którzy pomnożą te pieniądze dla nich.
Musisz udowodnić, że Twój prototyp rozwiązuje problemy lub poprawia sytuację jego użytkowników. Mając klientów udowadniasz, że dajesz wartość na rynek. Ludzie są w stanie oddać ci majątek, jeżeli dostarczysz im tego, czego potrzebują. Klient pozyskany, to klient, dla którego to co robisz ma jakąś wartość.
Jak sfinansować pomysł na własny startup?
Wyżej wylałem kubeł zimnej wody na Twoją głowę, pisałem, że sam pomysł jest bezwartościowy – jednak na pocieszenie dodam, że od tej reguły są pewne wyjątki, ponieważ wszystko zależy od tego do kogo idziesz po pieniądze. Możliwe są następujące sposoby pozyskania kapitału:
Rodzina, bliscy i znajomi
Pozyskanie finansowania od tej grupy zależy od kilku czynników – twoi bliscy muszą mieć pieniądze, muszą ci ufać, wierzyć w ciebie, twoje możliwości i twój pomysł. Jeśli spełniasz te warunki masz szansę pozyskania środków na uruchomienie swojego prototypu, lub dalszy rozwój już istniejącego.
Oczywiście powinieneś uczciwie powiedzieć, że te pieniądze mogą zostać totalnie stracone – Twoi bliscy muszą to wiedzieć.
Bank
Wiem, wiem, nie to chciałeś przeczytać, ale byłoby nie fair, gdybym pominął możliwość wzięcia kredytu na własny startup w komercyjnym banku, dlatego wspominam o tej możliwości, jednak nie będę rozwijał tego wątku dalej.
Fundusze dysponujące kapitałem prywatnym
Moim zdaniem jest to najlepsza możliwa grupa docelowa, którą powinieneś przekonać do zainwestowania w Twój biznes, dlatego poświęcę tym funduszom więcej uwagi.
Po pierwsze
Do tego typu inwestora nie idź z samym pomysłem, nawet nie próbuj tego robić. Jeżeli myślisz o własnym startupie, to z pewnością jesteś na tyle kreatywną osobą, że wiele razy w życiu wpadniesz jeszcze na jakiś genialny twoim zdaniem pomysł, w związku z tym pamiętaj, że każdy kontakt z inwestorem musi być przemyślany.
Jeżeli masz zostawić po sobie jakieś wrażenie, to niech będzie ono pozytywne. Zawracanie głowy inwestorów swoimi pomysłami, w momencie, kiedy nie masz działającego prototypu spowoduje, że pozostawisz po sobie wrażenie niepoważnego człowieka.
Pamiętaj o zasadzie, żeby okazywać szacunek dla czyjegoś czasu i osiągnięć. Ktoś kto ma miliony w kieszeni oczekuje zdrowego, biznesowego podejścia z Twojej strony – marnując czyjś czas, marnujesz swoje szanse. Najpierw przygotuj prototyp i sprawdź go w działaniu.
Po drugie
Przyjmij zasadę, że inwestor nie rozumie Twojej koncepcji i tego w co miałby zainwestować. Powinieneś zadbać o to, żeby pomysł był maksymalnie zrozumiały dla Twoich rozmówców, dlatego…
Po trzecie
Powinieneś najpierw dobrze opisać swoje przedsięwzięcie.
Opis Twojego projektu
Opis Twojego przedsięwzięcia powinien zawierać takie elementy jak:
Model biznesowy
Czyli dane o tym:
- do jakiej grupy docelowej ma trafiać Twój produkt lub usługa,
- jakich wartości i korzyści dostarcza klientom,
- w jaki sposób zamierzasz dostarczać wartość klientom,
- jak ta wartość zostanie wytworzona,0
- jak będziesz kształtował politykę cenową,
- jaką masz konkurencję,
- jaką masz przewagę konkurencyjną,
- jak wygląda lub będzie wyglądała struktura organizacyjna,
- jakie doświadczenia i umiejętności zespołu zostaną wykorzystane do rozwoju biznesu,
- jakich partnerów do rozwoju będzie potrzebował twój biznes,
- jakich ludzi będziesz musiał zatrudnić, jakie prace będzie trzeba zlecić na zewnątrz.
Model finansowy
Zwykle jest uwzględniony w modelu biznesowym. Chodzi o to, żebyś miał do dyspozycji historyczne, aktualne i zaplanowane przyszłe dane finansowe dla swojego przedsięwzięcia, w szczególności dane o poniesionych kosztach, spodziewanych nakładach i przychodach.
Prezentacja
Prezentacja powinna składać się z kilku elementów:
- długa, porządna prezentacja (kilkadziesiąt slajdów) uwzględniająca ważne elementy modelu finansowego i biznesowego
- krótka prezentacja (maksymalnie 10 slajdów) uwzględniająca kluczowe elementy twojego przedsięwzięcia
- jedna kartka A4 (tzw. Executive Summary) zawierającej kwintesencję wszystkich danych, które przygotowałeś w punktach powyżej. Ta kartka ma zachęcić inwestora do zadawania kolejnych pytań. To co się na niej znajduje musi być przedstawione w sposób prosty, przejrzysty i budzący dalszą ciekawość.
- jedno zdanie, które opisuje Twój startup – musisz potrafić w jednym prostym zdaniu wyrazić na czym polega Twój biznes i komu służy.
- przygotowanie odpowiedzi na możliwe pytania inwestorów – powinieneś być przygotowany jak pracownik do rozmowy rekrutacyjnej i jak adwokat do sprawy sądowej. Będziesz adwokatem we własnej sprawie. Twoim celem jest spowodowanie fali pytań ze strony inwestorów i odpowiadanie na nie w przekonujący sposób, który zrobi dobre wrażenie na Twoich rozmówcach i odpowiednio zareklamuje Twój startup.
BARDZO WAŻNA KWESTIA: Nie ma możliwości, żebyś dobrze przygotował się do odpowiedzi na pytania i odpowiednio przygotował materiały, jeżeli nie wyjdziesz od najmniejszych szczegółów w opisie swojego startupu. Najistotniejsze jest to, żebyś opisał planowane przedsięwzięcie od szczegółu, do ogółu, a inwestorom przedstawiał je w odwrotnej kolejności.
Zespół
Idąc do prywatnego inwestora po pieniądze na startup, musisz mieć zespół, który ma zdolność realizacji biznesu.
Startup-u nie zrobisz w pojedynkę, potrzebni będą odpowiedni ludzie, między którymi będzie chemia. Ten zespół musi mieć jasną wizję, cel do którego zmierza i entuzjazm do realizacji planu. Dodatkowo członkowie zespołu powinni mieć różne kompetencje i wzajemnie się uzupełniać.
Jeżeli jest to e-biznes, to dobrze jest mieć w zespole programistę, kogoś mocnego w sprzedaży i marketingu oraz sprawnego grafika. Taki zespół to dream team w oczach inwestorów – jeśli tylko inwestorzy zobaczą, że świetnie się dogadujecie i tworzycie zgraną ekipę, to szansę na pozyskanie pieniędzy mocno rosną.
Co jeszcze jest ważne…
kiedy pozyskujesz pieniądze na startup od funduszu z kapitałem prywatnym?
Istotne jest, żebyś korzystał z koncepcji „smart money”. Ta koncepcja mówi o tym, że powinieneś zainteresować swoim biznesem inwestorów, którzy oprócz pieniędzy wniosą do Twojego startup-u know how i kontakty biznesowe.
Przykład: jeżeli planujesz uruchomienie sieci kawiarni, w modelu franczyzowym, to świetnym inwestorem będzie dla Ciebie ktoś, kto ma doświadczenie i kontakty w tego rodzaju działalności np. były prezes dużej, ogólnopolskiej sieci pizzerii działających w modelu franczyzowym.
Często w biznesie większe znaczenie ma to z kim robisz biznes od tego ile pieniędzy masz do zainwestowania. Zanim pójdziesz do inwestorów sprawdź kim są, w których branżach są mocni i dlaczego warto, żeby to właśnie oni wspierali Twój startup.
Dlaczego fundusze od prywatnych inwestorów?
Ponieważ pozyskujesz pieniądze od profesjonalnych biznesmenów, którzy mają ogromne doświadczenie.
Jeżeli chcą zainwestować w ciebie, twój zespół i twój prototyp, to oznacza, że jesteś we właściwym miejscu, podejmujesz właściwe działania, właściwie wykorzystujesz swój czas i potencjał, a to co masz do zaproponowania jest wartościowe dla ludzi.
Taka informacja zwrotna, daje ci coś, co w biznesie może okazać się decydujące – pewność siebie, poczucie mocy i skuteczności. Od tej chwili masz energię, żeby osiągać jeszcze więcej.
Co jeśli inwestorzy nie zdecydują się zainwestować w twój startup?
Dostaniesz solidną lekcję, prawdopodobnie dowiesz się co zawaliłeś i będziesz miał szansę to poprawić. Może być tak, że Twoja koncepcja jest kompletnie nietrafiona i wszystkie braki zostaną obnażone – to również świetna wiadomość, bo nie ma nic gorszego niż trwonienie własnego potencjału, czasu i pieniędzy na coś, co nie ma większego sensu – lepiej zaangażować się w inne, bardziej perspektywiczne projekty – życie masz tylko jedno.
Fundusze dysponujące kapitałem mieszanym, prywatno-publicznym
Sytuacja z pozyskaniem kapitału od funduszy, które dysponują częścią środków prywatnych i częścią środków publicznych (głównie dotacje UE z PARP) może być diametralnie inna, niż w przypadku funduszy dysponujących tylko kapitałem prywatnym. Opiszę Ci krótko pewną historię jednego z moich czytelników:
Kiedy nie miałem jeszcze zbyt dużej wiedzy o procesie inwestycyjnym i pozyskiwaniu kapitału, wyszedłem ze swoim pomysłem (którym był portal świadczący e-usługi – brak prototypu) do inwestorów z funduszy seed capital, którzy finansowali młode biznesy w fazie zalążkowej w modelu 80% środków publicznych pochodzących z dotacji unijnych i 20% środków własnych. W jednym z takich funduszy przeszedłem całą ścieżkę decyzyjną od fazy pomysłu, przez fazę sporządzania biznes planu, po spotkanie z komitetem inwestycyjnym. Cały proces trwał (o zgrozo) kilka miesięcy, ponieważ w tym funduszu ważniejszy od robienia biznesu był duch korporacyjny – czyli przedłużające się w nieskończoność procedury, bezwładność decyzyjna i jeszcze inne rzeczy o których dalej. Stanąłem przed propozycją: dostaję 60% udziałów, fundusz posiada 40% i robimy biznes… Postawili tylko kilka dodatkowych warunków:
- ich człowiek w moim startupie – tłumaczyli to tym, że nie znamy się zbyt dobrze, nie wiadomo jaka jest moja zdolność poprowadzenia tego biznesu i oni muszą mieć pewność, że to zostanie dobrze zrobione. Zapytałem od razu kogo mają na myśli: wskazali mi człowieka, który siedział z nami, przy stole… spojrzałem na niego i powiedziałem do inwestorów: W porządku, jeżeli ta osoba ma mi pomóc w biznesie, a Wy macie czuć się pewniej, to nie ma sprawy, ale proszę mi powiedzieć jaka ma być rola pana X w mojej spółce? Dowiedziałem się, że ta osoba ma wspierać procesy marketingowo-sprzedażowe w moim biznesie. Od razu mało grzecznie wypaliłem z pytaniem: „Jakie ma Pan doświadczenie w tych procesach? Co Pan potrafi?” – tak rozmowa z komitetem inwestycyjnym przerodziła się w rozmowę rekrutacyjną, którą prowadziłem z człowiekiem, który miał „wspierać” mój startup… Okazało się, że oprócz korporacyjnej nowomowy i biegłego posługiwania się angielskojęzycznymi półsłówkami, osoba ta w niczym nie mogła mi pomóc… Pierwsza lampka kontrolna zapaliła się w mojej głowie, tym bardziej, że musiałbym zatrudnić tego człowieka bez kompetencji w swojej spółce i płacić mu pensję… czyli działać na szkodę spółki.
- rada nadzorcza musi zatwierdzać wydatki powyżej 5000 zł – tłumaczyli to obawą przed tym, żebym lekką ręką nie wydawał ich pieniędzy na mało przydatne z punktu biznesowego rzeczy…
- jeżeli znajdą kupca na biznes, to jestem zobowiązany sprzedać swoje udziały, za cenę, którą ktoś im zaproponuje, a oni się na nią zgodzą…
- marketing mojego startup-u ma prowadzić firma Y – koniec i kropka. Tłumaczyli to tym, że znają doskonale tę firmę, robi ona świetny marketing w atrakcyjnych cenach i pozwoli mojemu biznesowi wypłynąć na głęboką wodę…
- część programistyczną startup-u ma prowadzić firma Z. Tłumaczyli to tym, że znają doskonale tę firmę i będą mieli pewność, że część programistyczna projektu będzie wykonana profesjonalnie.
Mój pierwotny biznes plan z 200 tys zł urósł do ponad 700 tys zł po uwzględnieniu tych postulatów (jeszcze zanim spotkałem się z komitetem inwestycyjnym), tłumaczyli to tym, że nie doszacowałem wielu kosztów, a profesjonalne prace kosztują – dopiero podczas spotkania z komitetem dowiedziałem się, kto te profesjonalne prace ich zdaniem powinien wykonywać…
Pytasz mnie, czy wszedłem w ten deal?
Oczywiście, że nie wszedłem. Zauważ: Jak można powierzyć człowiekowi któremu się nie ufa (w końcu chcieli dać mi wsparcie swojego człowieka i dwóch innych firm, co świadczy o braku zaufania do mnie) 700 tyś zł na startup? Pomyśl po co chcą wsadzić swojego człowieka (bez kompetencji) do mojego biznesu, swojego programistę (który ma nieograniczony dostęp do danych osobowych), swoją firmę marketingową? Po co chcą kontrolować wydatki powyżej 5000 zł? Dlaczego zmuszają mnie do odsprzedania udziałów za jakąkolwiek cenę?
Wiesz dlaczego tak się dzieje? Ponieważ 80% pieniędzy pochodzi z dotacji unijnych… To nie są ich pieniądze, ale oni bardzo chcieliby, żeby tak było, więc trafiają one do zaprzyjaźnionych firm i pracowników – którzy mają „pomagać” mi w biznesie.
Gdyby biznes wypalił, podstawiliby swojego człowieka, który zaproponowałbym niską wycenę, ale wyższą niż moje możliwości finansowe i musiałbym oddać biznes za bezcen, po to, żeby oni mogli go sprzedać realnemu inwestorowi za dużo większe pieniądze…
Dodatkowo jako prezes zarządu ponosiłbym prawną odpowiedzialność zgodnie z kodeksem spółek handlowych za działania spółki… A co jeśli ktoś postawiłby mi zarzuty, że spółka istotnie nie prowadzi działalności do której została powołana, tylko jest beneficjentem funduszy publicznych, które są marnotrawione? Co jeśli miałbym zarzuty, że działam na szkodę spółki?
Cała sytuacja, to była dla mnie solidna lekcja, która kosztowała mnie kilka miesięcy cennego czasu i mnóstwo energii – trudno było mi się po tym wszystkim pozbierać.
W obliczu takich wątpliwości, musiałem zrezygnować z czegoś naprawdę dla mnie ważnego. Absolutnie nie żałuję tej decyzji. Widmo współpracy z wątpliwymi ludźmi, dla których byłbym słupem, prowadzącym ich firmę, wymyśloną przeze mnie, za którą brałbym pełną odpowiedzialność prawną, byłoby dla mnie gorsze niż praca na kasie w hipermarkecie.
Myślę, że doskonale rozumiesz co mój czytelnik miał na myśli. Trudno powiedzieć jaka jest skala tego zjawiska, ilu funduszy dotyczy i czy faktycznie ludzie z tego funduszu mieli złe zamiary, ale wydaje się pewne, że takie zjawisko ma miejsce tylko w przypadku dotacji publicznych. Teraz już rozumiesz, dlaczego uważam, że pozyskiwanie pieniędzy od prywatnych inwestorów ma większy sens. Przejdziesz profesjonalny proces, zamiast uczestniczyć w kilkumiesięcznej farsie.
Dotacje unijne na startup
Alternatywą do funduszy inwestycyjnych jest pozyskanie finansowania na 100% swojego pomysłu (nawet jeśli nie masz prototypu) z funduszy europejskich.
Dzięki tym pieniądzom, bez wchodzenia w fazę prototypu masz szansę zrealizować swój pomysł. Wiąże się to jednak z totalną biurokracją, trudnością rozliczenia dotacji i spełnieniem absurdalnych wymagań np. jeżeli wpiszesz do biznes planu, że kupisz dany model komputera za cenę X, to nie wolno kupić Ci go za inną cenę, nawet taniej!
W tym modelu finansowania, zamiast wykorzystać pracę freelancerów, będziesz zobowiązany tworzyć pełnoetatowe miejsca pracy, kupować lub leasingować nowe wyposażenie (zapomnij o pełnowartościowym używanym sprzęcie za 50% ceny nowego). W dodatku nie sprawdzając biznesu w fazie prototypu nie będziesz miał absolutnie żadnej pewności, że ludzie w ogóle potrzebują takich rozwiązań.
Na projekt poświęcisz swój czas i energię nie mając wcześniej żadnych informacji zwrotnych, nie będziesz miał wsparcia mentora i odpowiednich kontaktów w branży, które zapewniłby zewnętrzny inwestor gdybyś zastosował koncepcję „smart money”. Wreszcie rzecz najważniejsza:
To nie będą Twoje pieniądze, dlatego nie zrobisz wszystkiego co w Twojej mocy, żeby uczynić ten biznes dużym i dochodowym. Zupełnie inaczej wydaje się nieswoje pieniądze – różnica w twoim psychicznym nastawieniu będzie drastyczna, nawet jeżeli teraz wydaje Ci się, że wcale tak nie jest. Wybór należy do Ciebie – to Twój startup.
Crowdfunding
Rewelacyjna i coraz bardziej u nas popularna forma pozyskania kapitału, szczególnie w początkowej fazie pomysłu lub prototypu. Cała idea polega na tym, że zgłaszasz swój projekt poprzez platformę www, a internauci wspierają Twój projekt lub kupują udziały w Twoim biznesie za pośrednictwem tej platformy.
Warunek jest jeden: musisz zebrać od wspierających, lub inwestorów minimum 100% kwoty o którą wnioskujesz, na zasadzie: WSZYSTKO ALBO NIC.
Jeżeli nie zbierzesz 100%, w wyznaczonym czasie (sam określasz czas zbiórki), to odchodzisz bez pieniędzy, ale często zyskujesz dużo więcej niż gotówka. Dzięki wyjściu z pomysłem na portal crowdfundingowy zbierasz cenne doświadczenie, sprawdzasz opinie rynku i nastawienie do Twojego projektu, otrzymasz cenne pytania od inwestorów i będziesz mógł lepiej przygotować się do kolejnych kampanii promujących Twoje prototypy.
Prawdopodobnie zaoszczędzisz też mnóstwo czasu i pieniędzy, które wydałbyś na rozwój swojego projektu, nie wiedząc, czy masz szansę na pełną jego realizację. Wystawiając swoją koncepcję na widok publiczny od razu masz szansę sprawdzić jak rynek potencjalnych klientów i inwestorów reaguje na Twój pomysł i czy jest zapotrzebowanie na to co proponujesz.
Poniżej przedstawiam tabelę porównawczą dwóch platform crowdfundingowych działających w Polsce, które kierowane są do nieco odmiennych grup użytkowników.
Jak widzisz jest kilka bardzo znaczących różnic między platformą www.polakpotrafi.pl a www.crowdangels.pl, które warto znać, zanim podejmiesz starania o pieniądze na Twój projekt za pomocą jednej z tych platform.
Jest jeszcze jedna ciekawa rzecz, która może okazać się bardzo przydatna, gdybyś zdecydował się na pozyskiwanie pieniędzy od profesjonalnych inwestorów i funduszy, w zamian za udziały.
Na platformie www.crowdangels.pl potencjalni inwestorzy zadają pytania pomysłodawcom.
Pytania te, są często bardzo podobne do pytań, z którymi spotkasz się podczas rozmowy z profesjonalnymi funduszami w sprawie pieniędzy na startup– dlatego tak ważne jest prześledzenie pytań, które już za pośrednictwem tej platformy zostały zadane i przygotowanie sobie na nie odpowiedzi.
Właśnie dzięki tym pytaniom, będziesz mógł przygotować się do rozmowy z poważnymi inwestorami w przyszłości i skuteczniej zawalczyć o pieniądze na startup.
Pomysł na biznes, najpierw w sieci?
Jeśli chcesz zapytać: Czy to oznacza, że powinienem najpierw pokazać swój pomysł w sieci, zanim pójdę do funduszu? Odpowiem, to zależy…
Jeżeli Twój pomysł zostanie entuzjastycznie przyjęty przez użytkowników w sieci, to masz kolejny argument dla inwestorów z funduszy, że to co proponujesz ma sens. Waga tego argumentu, nie będzie olbrzymia, ale na pewno nie zostanie zlekceważona.
Jeżeli o mnie chodzi, to jestem zdania, że czas jest największym kapitałem, dlatego wyszedłbym ze swoim prototypem do ludzi jak najszybciej – tylko wtedy mógłbym zweryfikować, czy robię coś, co ma sens, czy tylko tracę czas…
Jeśli nie masz nawet prototypu
W przypadku braku prototypu możesz pójść taką ścieżką.
1. Poprzez crowdfunding zbierasz niewielkie środki, na utworzenie prototypu. Im mniejsza kwota, o którą wnioskujesz, tym większe szanse, że zbierzesz wymaganą ilość środków (przynajmniej w teorii).
2. Po zebraniu środków, uruchamiasz prototyp i testujesz go na małej grupie użytkowników.
3. Masz już prototyp, doświadczenia z inwestorami, spółkę, pierwszych użytkowników produktu lub usługi, oraz dużo więcej wiedzy.
4. Z takimi zasobami ruszasz po więcej pieniędzy, do funduszy, oddajesz kolejną transzę swoich udziałów, dzięki temu skalujesz swój startup do rozmiarów poważnego biznesu.
Oczywiście ścieżka ta ma pewne wady
1. Projekt na etapie pomysłu, bez działającego prototypu można łatwo skopiować. Możesz mieć obawę, że ktoś „ukradnie” twój pomysł, jeśli przedstawisz koncepcję w sieci.
2. Musisz założyć spółkę, żeby podzielić się udziałami z inwestorami – czyli ponieść koszty jej założenia, prowadzenia, a w przypadku, kiedy projekt „nie wypali”, koszty jej likwidacji.
3. Projekt może nie uzyskać finansowania (nawet jeżeli ma potencjał), co obniży twoją samoocenę, jak również ocenę twojego projektu przez inwestorów.
Do pierwszej obawy, odniosę się w kolejnym wpisie o tym jakie pułapki mogą zastawić na Ciebie inwestorzy…
Jeżeli już teraz masz jakiś pomysł na innowacyjny biznes, to:
- jak najszybciej opracuj model biznesowy i zapisz swoją koncepcję z najdrobniejszymi szczegółami, zanim coś Ci umknie,
- następnie stwórz prototyp i pokaż go ludziom
- powtarzaj ten cykl do skutku, dla każdego swojego pomysłu w który mocno wierzysz, dzięki takiemu podejściu Twoje szanse na sukces wzrosną wielokrotnie.
Świetnie napisany i merytoryczny artykuł. Dziękujemy za podzielenie się wiedzą. Oczywiście wszystkim startupowcom polecamy crowdfunding udziałowy jako kapitalną drogę na pozyskanie kapitału na start, pod warunkiem, że jak napisał autor artykułu, jesteście dobrze przygotowani i zdeterminowani by osiągnąć sukces
Dziękuję 🙂